Jak co roku znowu zima! Jaka będzie tym razem, nie wie tego nikt. Przed pytaniem  (Kiedy wymienić opony?) stają ponownie kierowcy. Zmienimy za wcześnie, szkoda bieżnika opony zimowej, ten niestety nieznacznie ale zawsze zużyje się szybciej od trwalszej opony letniej.

Pierwsze przymrozki to ostatni moment na zmianę i tu pojawia się kolejny problem. Kolejki w warsztatach oponiarskich już potrafią przyprawić o zawrót głowy a koszt przekładki, jeżeli mamy jeden komplet felg też nie jest mały. Od 3 lat z uwagi na "niezdecydowaną" pogodę - zimy zelżyły a lata nie są już tak upalne postawiłem na opony wielosezonowe. Przez ten czas odwiedziłem warsztat dwukrotnie, powód prozaiczny raz najechaliśmy na drut (schodziło powietrze), za drugim razem winowajcą był gwoźdź. Śmieje się, że warsztaty nie mogą być stratne więc padła na mnie jakaś klątwa.

Tak na poważnie z perspektywy czasu oceniam decyzje na słuszną. Raczej pozostanę przy wielosezonówkach i choć miałem dwa komplety i pozostawała tylko przekładka, szczerze przy wiosenno-zimowej pogodzie podnosić samochód i przekładać koła? Chwała producentom za wielosezonowe opony.

W całym tym zachwycie należy pamiętać o jednym, by dokonać dobrego wyboru. Wiele opon wielosezonowych nadaje się na każdy sezon tylko z nazwy. Przeglądajcie rankingi opon inaczej łatwo skończyć w rowie. Osobiście polecić mogę dwie marki: GoodYear 4season i SAVA. Jakie Wy macie doświadczenia?